Praga w czasie pandemii. Relacja z wyjazdu – wrzesień 2020.

Odwiedziłam Pragę pod koniec września. W sumie do ostatniego momentu nie wiedziałam, czy dam radę wyjechać z powodu możliwych obostrzeń koronawirusowych. Z tego względu nie nastawiałam się na nic, nie planowałam za bardzo co chcę zobaczyć, by potem się nie rozczarować. Jedyne, czego chciałam, to po prostu zobaczyć Pragę :-)

No ale stało się. Granice nie zostały zamknięte, tak więc spakowaliśmy manatki (ja+mąż+pies, no dobra, pies się sam nie spakował ;-)) i w drogę!

 

Kilka słów o noclegu

Zawitaliśmy do czeskiej stolicy około 16, a dojazd w „godzinach szczytu” nie był taki uciążliwy. Musieliśmy dojechać na Žižkov, tam czekał na nas apartament. I może nam się wydawać, że dzielnica ta to tylko klimaty rodem „U vystřelenýho oka”, obdrapane kamienice, fajki, zioło i Bóg wie co jeszcze. Otóż nie :-) Nocleg mieliśmy w nowoczesnym zespole mieszkaniowym, Residence Garden Towers. Zarezerwowałam go przez portal booking.com i śmiało mogę polecić ten apartament -> klik. Cena bardzo przystępna, właściciel akceptuje zwierzaki (bez dodatkowej opłaty). Co ważne w dzisiejszych czasach, mieszkanie ma aneks kuchenny, w którym z powodzeniem przygotujemy nie tylko śniadanie, ale również i obiad. Czysto, nowocześnie. Dodatkowo – w cenie miejsce na autko na parkingu podziemnym. I jakby tego było mało, to mamy minutę drogi spod budynku do tramwaju, który dowiezie nas do centrum w 10 minut.

Podsumowując: czy polecam ten apartament? Jak najbardziej! Jeśli lubisz spać w nowoczesnym i czystym mieszkanku, a do tego przyjeżdżasz autem – to miejsce jest dla Ciebie. Parkowanie w Pradze może przyprawić o ból głowy, widzę ile jest o to pytań. Tak więc jeśli masz parking w cenie noclegu – bierz i się ciesz ;-) Drugą opcją, którą polecam, to oczywiście Park and Ride, więcej o tej opcji przeczytasz tutaj.

 

Jesienne słońce w Pradze

Najbardziej kocham dwie praskie odsłony: wiosenną i jesienną. Wiosna w Pradze to wybuch kolorów, kwitnące migdałowce i jabłonie, tulipany we wszystkich kolorach tęczy, soczysta zieleń i coraz dłuższe, cieplejsze dni (więcej o wiośnie w Pradze przeczytasz tutaj i tutaj). A jesień? Ojej! Tu znowu mamy kolory, lecz zgoła inne. Pomarańcze, czerwienie… ale przede wszystkim leniwe, nostalgiczne słońce. Praga skąpana w tym klimacie jest chyba jeszcze wspanialsza.

Jakie miejsca tym razem odwiedziłam? Na początku wspomniałam, że nie przygotowywałam się zbytnio do wyjazdu. Ale nie byłabym sobą, gdybym ogólnie – w życiu codziennym – nie czytała o praskich wspaniałościach. Tym sposobem miałam przygotowanych przynajmniej kilka miejsc, które chciałam zobaczyć… zacznijmy może właśnie od nich. Na Pragę klasyczną przyjdzie jeszcze czas :-)

 

Praga mniej znana

 

Stodůlky

Jednym z miejsc, które bardzo chciałam zobaczyć, to historyczna, sięgająca czasów średniowiecza wieś Stodůlky, która do Pragi dołączona została dopiero w 1974 r. Dziś, ta znajdująca się w zachodniej części miasta dzielnica, jest jedną z większych w Pradze. Lwia część terenu to niestety paneláky, czyli bloki. Ale jak wiemy gdzie iść, to znajdziemy pierwotnie romański kościół św. Jakuba, kilka statków, czyli gospodarstw :-) z barokowymi bramami wjazdowymi. A przede wszystkim historyczne jądro wsi, czyli uliczki-zakrętaski, które kocham najmocniej. Napiszę za jakiś czas więcej o Stodůlkach, wymagają oddzielnego wpisu.

Zdjęć ze Stodůlek mam o wiele więcej, ale jak napisałam – będzie o nich osobny wpis :-)

 

Hlubočepy

Hlubočepy znajdują się na Pradze 5, również po zachodniej stronie Wełtawy, ale bardziej na południe. To kolejne miejsce, które „nie wygląda jak Praga”. Pierwsze wzmianki o tej osadzie pochodzą z XIII wieku, a jej nazwa pochodzi od czerpania wody z dużej głębokości: hloubka – głębina, čepovat – czerpać. Znajdziemy tu skałki (Prokopské skaly), po których możemy się wspiąć i oglądać okolice z wysokości. Niedaleko mieści się jeziorko, które jest pozostałością po wapiennym kamieniołomie.

O Hlubčepach chętnie napiszę osobny artykuł :-)

 

Motol

I tym razem jesteśmy po lewej stronie Prahy. Przyznam się, że wszystkie trzy miejsca, czyli Hlubočepy, Stodůlky oraz Motol zobaczyliśmy tego samego dnia. Taka mini objazdówka, kiedy to jeden raz użyliśmy auta w Pradze, w pozostałe dni przemieszczaliśmy się komunikacją miejską.

Motol będzie kojarzyć mi się z willowym osiedlem na górzystym terenie. Jedna uliczka w górę, druga w dół i tak w kółko. W tej dzielnicy znajduje się również neogotycki pałac, który wybudowano w miejscu średniowiecznej twierdzy. Obiekt ten nie jest obecnie dostępny, mieści się w nim bowiem Centralny Instytut Kontroli i Badań Rolnictwa.

 

Hloubětín

Tym razem przemieszczamy się grubo na zachód. Hloubětín to w dużej mierze osiedla z wielkiej płyty. Ale jeśli jesteśmy w pobliżu (mamy tu nocleg czy wyjeżdżamy z Pragi właśnie na wschód, tak jak to było w naszym przypadku), to warto zahaczyć. Jeśli jednak mamy dostępną „tylko” komunikację miejską, to dojedziemy tu żółtą linią metra i wysiądziemy na przystanku Hloubětín. Z Placu Wacława to tylko 15 minut :-)

Co tu warto zobaczyć? Przede wszystkim neogotycki dwukondygnacyjny pałacyk. Teoretycznie mieści się tu zakład opieki zdrowotnej ale jak weszliśmy na teren posesji, to otoczenie wyglądało na opuszczone. Tuż obok znajduje się kościół św. Jerzego. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z… 1217 roku! Świątynia była wielokrotnie przebudowywana, a przy fasadzie i nawie głównej majstrował sam Kryštof Dientzenhofer, ojciec Kiliána :-)

 

Bubeneč

Czas na bliższe centrum Pragi tereny :-) Bubeneč znajduje się w północnej części czeskiej stolicy, nad Letenskými Sadami. Nie byłam tu po raz pierwszy – ogólnie na Bubenču, kilka miejsc jednak trafiło się takich, do których dotarłam dopiero teraz :-) Była wspaniała pogoda, taka prasko-wymarzona. Słońce, zapach jesieni, otulające zewsząd ciepło… Bubeneč to jednocześnie reprezentacyjne wille, secesyjne kamienice i wszechobecna zieleń. Kocham :-)

Niełatwo było mi wybrać tylko kilka zdjęć reprezentujących piękno tej dzielnicy. Z pewnością popełnię o niej osobny wpis.

 

Praga klasyczna

Cały czas zastanawiam się gdzie kończy się, a gdzie zaczyna „Praga klasyczna”. Czy to tylko Droga Królewska i jej okolice? Czy może po prostu centrum, do którego wliczane jest, prócz Starego Miasta, Malej Strany i Hradczan – Nowe Miasto, Vinohrady, Žižkov, Vyšehrad? Pewnie kilka lat temu opowiedziałabym się za pierwszą opcją, ale dzisiaj „klasyka” to dla mnie również te dalsze dzielnice.

 

Stare Miasto

Ale zacznijmy od Rynku Staromiejskiego, czyli serca Pragi. Od kilku miesięcy podziwiać możemy tutaj nowy monument, jakim jest kolumna maryjna. Dokładnie w tym miejscu bardzo podobna już stała… Wybudowana została w połowie XVII w. za czasów panowania Habsburgów. Gdy po I wojnie światowej Czechosłowacja odzyskała niepodległość, jakaś część społeczeństwa stwierdziła, że kolumna była symbolem ich uciemiężenia. Została zburzona, a jej szczątki możemy oglądać w lapidarium Muzeum Narodowego. Oryginał był piękny, posiadał kilka rzeźb stworzonych przez samego Jana Jiřeho Bendla. Ale dzisiejsza kolumna też jest niczego sobie, jest trochę bardziej minimalistyczna.

Był też spacer Josefovem :-) Czyli dawną dzielnicą żydowską (więcej przeczytasz o niej tutaj i tutaj).

 

Nowe Miasto i Vinohrady :-)

Jestem w trakcie tworzenia dziewiątej trasy po Pradze, w której przechadzać się będziemy właśnie po tych rejonach :-) Zahaczymy o malutki fragment Nowego Miasta, a cała reszta to wspaniałe Vinohrady!

 

Zabójcze światło w Letenských Sadach

I przy zejściu do Starego Miasta. Tutaj chyba komentarz zbędny :-) Szkoda, że zdjęciami nie mogę przekazać Ci zapachu powietrza, jakie wtedy nas otaczało :-)

 

Žižkov

Žižkov też odwiedziliśmy. Jak już na wstępie wspomniałam, dzielnica ta nie ma tylko twarzy… alternatywnej ;-) Jest tu też reprezentacyjnie i „na bogato”. Właśnie doszłam do wniosku, że muszę o takim Žižkovie napisać. W zdecydowanej większości artykułów dowiemy się, że „Žižkov to prawdziwa Praga„, „chcesz poznać Pragę? Jedź na Žižkov„. Mierżą mnie słowa, które z lekką wyższością traktują tę dzielnicę ponad inne. Tak, jakby ta klasyczna Praga była w czymś gorsza (vide: jest zadeptana przez turystów / panuje komercja / dopisz swoje).

W każdym razie, mieszkaliśmy na Žižkovie, w miarę blisko domu braci Čapków. Bratří Čapků – co za piękna uliczka! Akurat padało, ale deszcz nie przeszkodził mi w zachwycaniu się nad willami i zielenią. Zmokły pies dzielnie tuptał z nami :-)

 

Nocna przechadzka

A Zamek?! Z hradem i Malą Straną przywitaliśmy się dopiero pod koniec wyjazdu. Cichy, wilgotny spacer pod wieczór był równie magiczny, co upalne, leniwe słońce w Letenských :-) I z tymi migawkami Cię zostawiam.

Taki był właśnie wyjazd do Pragi w dobie pandemii koronawirusa… magiczny!

Na teren Zamku można wchodzić z pieskami. Wyjątek stanowią wnętrza (muzeów, kościołów) oraz Ogrody Królewskie.

Drugi Dziedziniec Zamkowy o 17. Tak pustego hradu jeszcze nie widziałam…

Pięknie podświetlona katedra św. Wita, która oczywiście poddawana jest częściowo renowacji (tym razem na tapet sobie wzięli ścianę północną).

Schodzimy na Malą Stranę uliczką Ke Hradu. Widok zamykają wieże kościoła Wniebowzięcia Marii Panny znajdującego się na terenie klasztoru na Strahovie.

I jesteśmy na Rynku Małostrańskim z dominującym kościołem św. Mikołaja.

Ulicą Mostecką idziemy do Mostu Karola. Pustki!

Zdjęcia robiłam komórką :-) I chciałam uchwycić chwile, także tego… jakość zdjęć schodzi na drugi plan :-)

Na deser zostawiłam… trdelníka. Taaak, zjadłam ten „czeski” specjał. I to jeszcze na ulicy Karlovej :D Szok. Jak do tego doszło?? Za 60 Kč oferowano dwa ciepłe ciasta. Żal było nie skorzystać, gdy pogoda nie rozpieszczała :-) Trdelník sam w sobie nie jest zły. Polecam spróbować wersję podstawową, tj. bez lodów i innych ciekawostek. Lody to w Crème de la Crème! ;-)

 


Praga pandemiczna okazała się wspaniała. Po raz pierwszy od bardzo dawna poczułam totalną beztroskę. Właśnie w Pradze. Przypadek? Nie sądzę :-)

Jeśli masz do mnie pytanie w sprawie wyjazdu do Pragi, to pisz! Tu w komentarzu, na Facebooku, na Instagramie bądź też na maila – dominika[at]architrav.pl. Możesz również zapisać się na mój newsletter, w którym piszę do Ciebie o praskich wspaniałościach, przy okazji zgarniesz mini-przewodnik po Pradze :-)





Zachęcam Cię do pobrania mojego mini-przewodnika po Pradze, w którym znajdziesz ponad 20 opracowań najciekawszych miejsc w czeskiej stolicy ☺️
Wystarczy, że zapiszesz się na mój newsletter, a mini-przewodnik otrzymasz za darmo. Kliknij w poniższą grafikę:

Dominika Rau-Walczak test test

Z wykształcenia jestem architektką, a zawodowo spełniam się przy renowacji zabytków. Prywatnie - kocham Pragę, starą architekturę oraz święty spokój. Zapraszam Cię do mojego świata! ☺️

9 comments
  1. Wybieram się za parę dni, ciekawe czy ruch będzie większy niż podczas Twojego pobytu. Od kilku lat wracam do Pragi (z Krakowa w miarę blisko) i zawsze z tym blogiem pozwalającym dotrzeć do miejsc, w których jeszcze nie byłam – dzięki- fantastyczna robota i znać pasję

  2. Fajnie, że w tym „pandemicznym” czasie udało wam się tak dobrze spędzić czas i cieszyć wyjazdem:) I jeszcze złapać trochę słońca, akurat podczas zwiedzania:)

  3. Bajecznie. Zazdroszczę ja nie wiem co :) Kiedy mi będzie dane, znów Pragę odwiedzić osobiście?
    Na razie zaczytuję się w kryminałach, których akcja rozgrywa się w Pradze…

  4. Pierwsze zdjęcie z akapitu „Jesienne słońce w Pradze” – Letenske sady, miejsce dla mnie wyjątkowe. 20 m dalej, na dole, widać barierkę. W tamtym miejscu 10 września ub. roku oświadczyłem się swojej obecnie narzeczonej. Co najważniejsze, oświadczyny zostały przyjęte i usłyszałem „tak” ;) .

  5. Magiczny wyjazd ♥ Cudownie mogłam się przespacerować Ja oczywiście już z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy czyli: Stodůlky, Hlubočepy, Motol, Hloubětín, Bubeneč i oczywiście „sławny” Žižkov opisany po „Twojemu” (też mnie już męczy czytanie o nim jakby miał tylko jedną twarz… )
    Dziękuję za ten wpis i pozdrawiam serdecznie
    Slivka

    1. Kochana Śliwko ♥ bardzo Ci dziękuję za komentarz :-) Oj tak, ten wyjazd był tak bardzo super. Beztroska x milion :-) Cieszę się, że czekasz na dalsze wpisy. Mam nadzieję, że czasu mi nie braknie i w końcu zapanuje tu jakaś regularność. Jak tylko stworzę nowy artykuł, to patrzę na datę poprzedniego i załamuję ręce ;D Ostatnio (czyt. przez ostatnie 2 lata) czuję, jakbym ścigała się z czasem.
      Ściskam!! :-)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *