Fajnie w końcu znaleźć swoje miejsce :-)

Ahoj! Ale dawno mnie tu nie było… bardzo dziwnie pisać mi po tak długiej przerwie. Dzisiejszym wpisem chcę opowiedzieć Ci pokrótce co takiego zadziało się, że na ArchiTravie od roku (ech!) takie pustki.

Od razu na wstępie napiszę, że jest mi okropnie smutno, że na blogu nie pojawiają się nowe treści. Pragnę, by to się zmieniło! Stąd ten wpis, bardzo lubię to miejsce. ArchiTrav stał się swego rodzaju kompendium wiedzy o Pradze. I chciałabym, żeby z czasem się ono powiększało :-) Tak, nadal jest mnóstwo tematów do poruszenia o Pradze. Luźną ręką swego czasu wypisałam sobie…. ponad 100 pozycji. Właśnie, ale do tego wszystkiego potrzebne są dwie rzeczy: siła i czas. 

Podjęłam nową pracę. Znowu nową. Czasem czuję się jak totalny nieogar jeśli chodzi o sferę zawodową. Ale co zrobić. Szukam swojego miejsca. Jestem nieugięta od kilku lat. Tak, znalezienie TEJ pracy było kluczowe do zaznania spokoju wewnętrznego 🙂

 

Do odważnych świat należy ;-)

Nastał w moim życiu, na początku 2020 roku, taki moment, w którym stwierdziłam, że… CZAS SPEŁNIĆ MARZENIE. Marzenie, które tliło się we mnie od wielu lat, ale nie wiedziałam, jak się za nie zabrać.

Guess what. Teraz też nie wiedziałam :D ale przeżyłam już trochę, przeszłam terapię, trochę zrozumiałam życie. Mocno poznałam siebie. I zaryzykowałam. 

Podjęłam decyzję, że chcę spróbować swoich sił w renowacji zabytków. RENOWACJI ZABYTKÓW. Ja do teraz nie wierzę, że faktycznie to się zadziało. Powiedziałam to na głos i….no tak. Od kilku miesięcy pracuję przy zabytkach!!!

Czy było trudno? Hm… tak bardzo tego chciałam, że nawet telefony z zapytaniami „czy mogłabym odbyć u Państwa praktyki?” mnie nie stopowały. A uwierz mi, ja bardzo nie lubię rozmawiać przez telefon. Bardzo. 

I tak to się zaczęło. W czerwcu zaczęłam praktyki, a od września pracuję przy renowacji kamienic. Czasem czuję, jakbym śniła. Oczywiście, że zdarzają się chwile zwątpienia. Zimno (tak, że ręce odmawiają posłuszeństwa), brudno (tak, że nie wiesz jak się ruszyć, by nie uwalić się jeszcze bardziej), wyczerpująco (bo trzeba mieszać pełne wiadro gipsu czy cement z piaskiem, by uzyskać beton – to już na szczęście mieszadłem 😄).

Ale to wszystko nic w porównaniu z satysfakcją i zadowoleniem. Gdy widzisz efekt swojej pracy. Całkiem niezły efekt! :-)))

I tak na przykład:

Uzupełniam ubytki muszli, która ma spokojnie 120 lat… szlifuję ją, by odzyskała swój pierwotny blask.

Muszla do obróbki (wyszlifowanie i uzupełnienie ubytków)
Muszelka wyszlifowana i gotowa!

Robię odlew muszli (ściślej: patrzę jak robić, dopiero się uczę!), bo niestety jedna się nie zachowała, a na elewacji muszą znaleźć się dwie.

Obłożenie muszelki gliną i zrobienie kapy z gipsu. Później wlanie silikonu, by otrzymać formę :)
Mamy silikonową formę, to i możemy odlewać nową muszelkę!
Gotowy odlew muszelki

Pomagam w ciągnięciu profili (np. gzymsów), bo oryginalne były tak zniszczone, że trzeba je zastąpić nowymi.

Uczę się ciągnąć profile :-) (ciężka robota!)

Czyszczę sztukaterię, która ma na sobie 100 lat brudu, kilka warstw farb (w tym olejnych – uwielbianych w czasach komuny), miejskich zanieczyszczeń i innych ciekawych rzeczy.

Sztukateria w trakcie czyszczenia
Czyszczonko sztukaterii

Chodzę też po rusztowaniach (love!) i patrzę jak koledzy pięknie montują i naprawiają. Ach! Ja też się tu trochę udzielam 🙂

Na elewacji 😍

 

Kurs na renowatora w Krakowie

I tak to się kręci. Praktycznie całe moje życie teraz to nauka pracy na budowie. Nauka renowacji. Bo jakby tego było mało, to… jeżdżę z Łodzi co drugi weekend do Krakowa, ponieważ właśnie tam organizowany jest kurs na renowatora. Jeszcze tylko dwa lata i będę techniczką renowacji elementów architektury. Oczywiście jeśli zdam egzaminy 😄

Wyjazdy są męczące, ale jednocześnie superanckie. W piątek czuję się, jakbym jechała na mini-wakacje. Gorzej jest w niedzielę wieczorem w zatłoczonym pociągu 😉 Na samym kursie uczę się pracy z gipsem, niedługo będziemy obrabiać kamień, później przyjdzie czas na freski, sgraffito czy budowanie łuków z cegły i wiele innych. Jestem tego wszystkiego bardzo ciekawa.

W pracowni na zajęciach praktycznych. Rysowanie modelu płytki (powiększanie rysunku 1:2)
Forma tracona – czyli: jak wleję tu gips i on stężeje, to, by wyjąć model, forma musi zostać zniszczona.
Forma klinowa: tworzymy najpierw trzy kliny (wylewając gips w korytka), czekamy aż stężeją. Robimy zamki. I potem czas na kolejne trzy. Łączymy. I możemy tworzyć odlew.
Praca z silikonem. Po prawej: tworzenie płaszczyka (pod spodem jest już model w silikonie), by później mieć podstawę, w której forma silikonowa będzie sobie grzecznie spoczywać. A my będziemy mogli odlewać modele.

Po wielu latach szukania swojego miejsca, czuję podskórnie, że je znalazłam. Jestem zmęczona, ale szczęśliwa 🥰

 

Co tu zrobić, gdy czasu i siły brak?

I tak oto płynnie przechodzimy do stwierdzenia, że nie mam kiedy pisać artykułów na bloga. Większość wpisów, jakie tu znajdziesz, jest merytorycznych, a przygotowanie takiego jednego zajmuje sporo czasu (minimum 5 godzin). Choć może tego nie widać. Zrobienie opisu [z tym zawsze mam najwięcej pracy – język (w tym polski 😁) nie jest moją mocną stroną], wybór zdjeć i późniejsza ich obróbka. To wszystko zajmuje CZAS.

Bynajmniej nie marudzę, nie narzekam. Jedynie stwierdzam fakt. I jednocześnie chcę coś wykombinować, by choć raz na miesiąc jakiś praski / architektoniczny / czeski / podróżniczy wpis się tu pojawił 🙂 Wiem, że przez lata zgromadziłam regularnych Czytelników. Boję się, że wielu z nich zapomniało już o ArchiTravie. Nic dziwnego! Jednocześnie widzę w statystykach, że blog odwiedza spora liczba osób (w zależności od miesiąca: od 5 do 10 tysięcy unikalnych użytkowników). Szukają informacji o Pradze: co zobaczyć, gdzie zaparkować, co warto w Pradze, a czego nie warto. Wiele osób przyciągają również wpisy typowo architektoniczne (szczególnie cykl o historii architektury). Ogromnie mnie to cieszy. Raduje mnie fakt, że treści, które napisałam już trochę czasu temu, nadal się komuś przydają :-)

Widzę też, że codziennie minimum jedna osoba zapisuje się na mojego newslettera. Wow!! Ja tu nic nie piszę, a jednak ktoś chce od ArchiTrava więcej, niż to, co jest dostępne w sieci. To naprawdę miód na moje serce.

Przechodząc do podsumowania. Nie chcę niczego obiecywać. Składać deklaracji. Już wielokrotnie to robiłam, a ostatecznie nic z tego nie wychodziło (vide kolejna trasa do Przewodnika po Pradze, która jest na ukończeniu już od kilku miesięcy, ale kiedy ją zepnę w całości?! Tego nikt nie wie…).

 

Jeśli to czytasz, dziękuję. Dziękuję, że jesteś!!!

 

 

Dominika Rau-Walczak

Z wykształcenia jestem architektką, a zawodowo spełniam się przy renowacji zabytków. Prywatnie - kocham Pragę, starą architekturę oraz święty spokój. Zapraszam Cię do mojego świata! ☺️

4 comments
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *