Moja Praga 2017 – relacja z wyjazdu

1628. Tyle zdjęć zrobiłam podczas 5-dniowego, wrześniowego pobytu w Pradze. Wyjazd był jak zwykle udany. Jeden z fajniejszych! Ale zawsze tak mówię, gdy wracam z czeskiej stolicy…

A gdy nadchodzi czas odjazdu aż fizycznie coś mnie boli. Zaczynam się do tego powoli przyzwyczajać… jestem po prostu chora, gdy opuszczam Pragę. Dlatego już teraz mam zaplanowany następny wyjazd, to mi niezmiernie poprawia humor :D

Przechodząc jednak do sedna sprawy. Dzisiaj chcę pokrótce pokazać Wam które miejsca odwiedziłam. Tak jak na samym początku napisałam: zrobiłam od groma zdjęć. Żeby ukrócić moje wybieranie fotek, zdecydowałam, że z każdego miejsca pokażę tylko jedno ujęcie. Przecież będą też oddzielne wpisy na temat tych konkretnych wspaniałości :-)

Zaczynajmy zatem!

 

[ogłoszenie: prowadząc bloga najczęściej piszę w liczbie pojedynczej, ale ja do Pragi to zawsze z mężem jeżdżę, więc jak czasem mi się napisze w liczbie mnogiej, to sorry! :D]

 

Czwartek.

(Praga klasyczna – przywitanie się z miastem)

Godz. 5 rano – pobudka!!! Wstałam z marszu. Tak jak zawsze ciężko jest mi się podnieść, tak tutaj serce mocniej zabiło. Rach ciach. Do samochodu. I około 13 byliśmy w Pradze. Po drodze kupiona winieta, by jechać szybciej – autostradą (każda minuta cenna!).

Najpierw zawitałam na Prahę 7 (względy służbowe). Tam obiado, a zaraz po – Praga klasyczna. Musieliśmy się z Pragą przywitać. Więc: Náměstí Republiky, Stare Miasto (Rynek Staromiejski, Týnský dvůr, Kaplica Betlejemska).

Rynek Staromiejski:

Widok z centrum handlowego Kotva:

 

Piątek.

(Muzeum Dvořaka, Smichov, Sady na Skalce, Malvazinky)

Oj, tego dnia już tak wcześnie się nie zerwałam. W sobotę lekko padało, przez co… odebrałam Pragę bardzo nostalgicznie (w pozytywnym sensie!) i taką romantyczną. Pojechałam na Nowe Miasto. Tu: Muzeum Dvořaka. Ach, cudowne miejsce. Architektoniczny paradoks: barok to przeważnie przepych i duże rozmiary. A tu znajdziemy filigranowe, delikatne budyneczki.

Przeszliśmy Wełtawę mostem Jiráska na Smichov. Szybkie zachwycenie się nostalgiczną pogodą i architekturą:

Kilka minut później dotarliśmy do Sadów na Skalce. Musieliśmy trochę się wspiąć, ale było warto. Piękny, romantyczny park z altanką na szczycie. I wyszło wtedy słońce – a miało być cały dzień pochmurnie. Taka jest właśnie Praga :-)

Po odpoczynku czas na Malvazinky! Zobaczyliśmy tu jedyną w swym rodzaju kolonię domków, które zostały zaprojektowane przez angielskiego architekta na początku XX w. Więcej o tym miejscu na pewno napiszę w oddzielnym poście.

Po drodze do kolonii też ciekawe budynki… np taki:

Ale więcej już nic nie pokażę. Czekajcie na wpis o Malvazinkach :-))

Potem już wróciliśmy do centrum Prahy. Taki obrazek mogłabym widywać codziennie…

 

Sobota.

(Hradczany, Malá Strana, Stare Miasto, Nowe Miasto, Havličkovy Sady – winobranie!)

W sobotę zadecydowaliśmy, że odwiedzimy Hradczany. Gdybym nie przywitała się z Letohradkiem, to poczułabym się źle sama ze sobą. Więc oto i on, ach :-)

Jak się później okazało, dobrze, że na teren Zamku weszliśmy od strony Ogrodów Królewskich – staliśmy w kolejce tylko kilka minut. Od Placu Hradczańskiego czeka wszystkich ogonek na 100 metrów. Nagle przypomniało mi się dlaczego nie przychodzimy na Zamek w weekend o tej porze. Od wielu już lat odwiedzamy hrad albo wcześnie rano (koło 7-8), albo wieczorkiem (po 18-19 jest już bardzo luźno). Wam również polecam przyjść tu w tych godzinach :-)

Poszwendaliśmy się po Hradczanach, obczailiśmy widoczki.

I zeszliśmy Malą Straną znów na Starówkę. Znaleźliśmy podwórko przy ul. Karlovej (to chyba najbardziej ruchliwa praska uliczka), do którego nikt nie wchodził. No cóż, kawałek Pragi tylko dla nas :-)

Pokrążyliśmy trochę po Starym Mieście. Zahaczyliśmy m.in. o:

  •  Creme de la Creme – polecam bardzo. Najlepsze lody w Pradze :-) Ale o lodach też się pojawi oddzielny wpis.
  • kościół św. Idziego – nasza polska parafia! :D
  • ul. Jungmannovą – nie wiem, mam jakąś słabość do tego miejsca – pasażyk z tym freskiem zagościł w moim plannerze :D

Potem Nowe Miasto i jego centrum, czyli Náměstí Míru :-)

A naszym celem były Havličkovy Sady. I winobranie! Cudowna akcja: coroczne świętowanie młodego winka o wdzięcznej nazwie burčak. Wiedziałam, że będzie tłoczno, ale nie miałam pojęcia, że aż tak :-)

 

Niedziela.

(Muzeum Transportu, Střešovice, uliczka Na Kocourkach i nie tylko…, Plac Wacława)

Odwiedziliśmy Muzeum Transportu. Cudne miejsce :-) Nie za duże, więc się człowiek nie nalata, a eksponaty… przy niektórych to szczękę z podłogi można zbierać. [Będzie oddzielny wpis]

Po muzeum… ach… to chyba była najfajniejsza wycieczka. Střešovice – tyle powiem i się zamykam. [Będzie oddzielny wpis!!!]

Po tych cudownych Střešovicach wróciliśmy do centrum, na Plac Wacława. Uważniej poprzyglądałam się kamienicom (i zrobiłam duuużo zdjęć), dlaczego? Bo będzie o tym miejscu oddzielny wpis! :D

Tego dnia skończyliśmy na Moście Karola. Poniższe zdjęcie cyknęłam zwykłą cyfrówką – nawet spoko, nie? :-) Tylko ludzie się dziwili, że prawie kładę się na bruku. Czego się nie robi dla uwiecznienia chwili ;D

 

Poniedziałek.

(Ogrody Wallensteina, Paternoster, Stare Miasto i pożegnanie)

Ostatnich kilka godzin spędziliśmy na przechadzce po „starych śmieciach”. Ogrody Wallensteina to kolejny obowiązkowy punkt wyjazdu do Pragi :-)

Znajdźcie różnice:

Przejechałam się Paternosterem :-) to taka winda dla max. dwóch osób, która się nie zatrzymuje. Kurcze! Szybko jeździła! Nawet mnie trochę zestresowała :D

A tu… taki tam przejazd dla tramwajów… tak na pożegnanie :D bo nie umiem spłentować tego wpisu.

 


ŻARTUJĘ. Puenta jest taka, że macie jechać do Pragi. Bo Praga jest zajebista!!! Jeśli jeszcze jej nie odwiedziliście, to planujcie wyjazd. Praga Was nie zawiedzie! :-)

 

Dominika Rau-Walczak

Z wykształcenia jestem architektką, a zawodowo spełniam się przy renowacji zabytków. Prywatnie - kocham Pragę, starą architekturę oraz święty spokój. Zapraszam Cię do mojego świata! ☺️

6 comments
  1. Zdjęcia piękne, Most Karola wyszedł magicznie :) Tyle pięknych miejsc oglądam dzięki Tobie, z ogromną ochotą poczytam wszystkie oddzielne wpisy :D
    Tęsknię za Pragą….

    1. Cieszę się bardzo :-)) następne wpisy już niedługo! A Ty planuj wyjazd :-) Słyszałam, że w 2018 Praga Cię zaprasza do siebie? :D

  2. Nareszcie dotarłaś. Strasznie się cieszę, bo przecież tak był ten wyjazd wyczekiwany. Mnie to winobranie tak niesamowicie ciekawi. Były to po prostu różne stragany z winem? Czy coś więcej?

    1. Było bardzo dużo straganów, nie tylko z winem, ale z różnymi lokalnymi przysmakami. Co jeszcze się działo… była też scena, na której występowały różne osobistości muzyczne, np finalistka czeskiego Idola :D
      Ale głównie to ludzie sobie siedzieli / stali / leżeli i spędzali ze sobą wolny czas. Tak po prostu. To było genialne :-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *