Kalendarzowy zawrót głowy! Co u mnie słychać i jakie mam plany.

No hej!! Dawno mnie tu nie było.

Niektórzy z Was wiedzą, że w grudniu jestem mniej aktywna w internecie. Dzieje się tak od kilku lat, a spowodowane jest to trochę tym, że mam wtedy jakieś przesilenie wewnętrzne, czuję, że zbliża się kolejny rok. Zakopuję się wtedy w myślach, czekam na Święta, potem Sylwester, a w styczniu uderzam z kopyta. No, mam nadzieję, że i w tym roku tak będzie. Coś czuję, że 2019 rok będzie dla mnie dość ważny – pożyjemy, zobaczymy.

 

Praskie tapety na 2019 r.

Dostałam od kilku osób sygnał, że chętnie przygarnęliby praskie tapety na pulpit i w tym roku. Zdecydowałam się zatem, że pojawią się one, ale zmieniam formułę ich publikacji. Pojawiać się one będą raz na 3 miesiące. Tak więc dzisiaj mam dla Was tapety na styczeń, luty i marzec :-)

Wystarczy, że klikniecie w poniższą grafikę (oraz w nowootwartej karcie w strzałkę na górze strony) i zacznie się pobieranie. Plik jest spakowany i waży 65 MB:

 

Moje prasko-czeskie wariactwo w domu

 

Praski kalendarz ścienny

W tym roku zaszalałam i nie tylko na pulpicie jest Praga :D Stwierdziłam, że ograniczać się nie będę, więc stworzyłam minimalistyczny kalendarz, który zawisnął właśnie w kuchni. Obierając ziemniaki mogę popatrzeć sobie na Pragę:

Cudo, nie? :-)

 

Kalendarz na biurko

Nie skończyłam jeszcze :D na biurku mam również nowy „nabytek”. Tym razem kalendarz… z kobietami Muchy. Uwielbiam jego grafiki, a na te kobietki mogę się patrzeć godzinami :-) I w końcu mam porządny kalendarz przed oczami. Teraz pytanie czy będę patrzeć na dostojne damy, czy agendę?! :D

 

Uff, to prawie wszystko. Jeszcze kilka praskich zdjęć weszło w ramkę. Można powiedzieć, że czuję się prawie jak w czeskiej stolicy! :D

 

Blogowe plany na 2019

Chciałabym pisać nie tylko o Pradze. Będzie ona oczywiście motywem przewodnim, ale wiecie… co za dużo, to niezdrowo :-) Dlatego myślę, że co jakiś czas pojawiać się będą wpisy na temat innych miejsc, np. mojego ukochanego Londynu (tak, może jeszcze nie wiecie, ale to miasto uwielbiam prawie tak samo jak Pragę). Z chęcią napisałabym też o Bukareszcie, w którym mieszkałam dwa miesiące (ciężkie miasto, z makabryczną przeszłością… czuję, że jestem gotowa o nim opowiedzieć), jak i o innych miastach Rumunii.

Chętnie podejdę do tematów pod względem architektonicznym. Sama nie wiem dokładnie jak to mogłoby wyglądać – przekonamy się. Coś mi się w głowie klaruje, ciekawe jak to wyjdzie na papierze na ekranie monitora :P

 

Przewodnik po Pradze

Myślałam jeszcze do niedawna, że będę wydawać przewodnik w wersji papierowej. Obawiam się jednak, że nie zdarzy się to w tym roku. Nie mam pojęcia co będzie za kilka miesięcy, gdzie wtedy będę :-) A mając produkt fizyczny, trzeba być na miejscu – pakować go i wysyłać, tego nie jestem w stanie zagwarantować. Dlatego na razie temat jest wstrzymany.

ALE! Nie ma tego złego.

Przystępuję do dość znacznej modyfikacji tego, co już zrobiłam. Czyli: przewodnik przyjmie nową szatę graficzną. Teraz jak na niego patrzę, to taka bida z niego trochę. Wiecie, lubię minimalizm, ale bez przesady. Dlatego też będą większe zdjęcia, ciekawiej to zaaranżuję. Możliwe, że częściowo zrezygnuję z tras i będzie więcej do odkrywania samemu. No i definitywnie rozbuduję wstęp, bo jest za skąpy.

Teraz przewodnik nie jest w sprzedaży, trafi jak skończę nad nim pracować – mój deadline to 1. kwietnia :-) 

Będę chciała też zrobić kilka „wersji” przewodnika – prawdopodobnie podzielę go na części, dzięki czemu poszczególne fragmenty będzie można kupować oddzielnie. Będzie pięknie, wiem to! ♥ ♥

 


To chyba na tyle. Mam nadzieję, że będziemy się tu regularnie spotykać :-) Może masz coś do dodania? Chętnie „usłyszę” wszelkie sugestie. W komentarzu na dole. Na facebooku. W mailu :-)

Dominika Rau-Walczak

Z wykształcenia jestem architektką, a zawodowo spełniam się przy renowacji zabytków. Prywatnie - kocham Pragę, starą architekturę oraz święty spokój. Zapraszam Cię do mojego świata! ☺️

11 comments
  1. Hej Kochana,
    Piękne fotki, wspaniałe kalendarze. Poszalałaś, stwarzając prażański klimat, ale też ile pracy w to włożyłaś, moje gratulacje, efekt fantastyczny. Podsunęłaś mi pewien pomysł :-) Ach, jak ja lubię do Ciebie zaglądać. Trzymam kciuki za e-booka :-) Pozdrawiam :-)

  2. Ahoj Dominiko!

    Regularnie przeglądam Twoje wpisy na temat Pragi, podziwiam wytrwałość w odkrywaniu kolejnych atrakcji tego magicznego miasta. Ja także jestem „praską” wariatką, ale chyba zbyt leniwą, by opisywać swoje wrażenia w necie. Każdego lata ciągnę swoją drugą połówkę na „zagraniczny urlop”, z czego śmieją się rodzina i znajomi,ale nie zamieniłabym tych wyjazdów na żaden urlop pod palmami! Wszak w Pradze jest wszystko, co do szczęścia potrzebne: fantastyczna architektura, muzea, teatry, bajeczne ogrody, antykwariaty, klimatyczne gospody…Już teraz cieszę się na następną wyprawę z Twoim przewodnikiem. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za inspiracje!

    1. Hej hej! :) Mam tyle kolejnych pomysłów na wpisy, tylko muszę się lepiej zorganizować, notorycznie nie mam czasu na mojego kochanego bloga. To się musi zmienić :D Zgadzam się z Tobą w każdym aspekcie: Praga zawsze wygra z palmami!! :D Choć czasem taki odpoczynek „smażing plażing” też jest nam potrzebny. Nicnierobienie jest wspaniałe! A w Pradze to wiadomo – chodzi się, ogląda, żal siedzieć na tyłku :-)

      1. Dominiko, w trakcie ostatniego pobytu (14 dni w lipcu), aż 10 razy uprawialiśmy plażing, a na miasto wyruszaliśmy wczesnym wieczorem. I było genialnie! A ile znajomości zawarliśmy podczas takiego nicnierobienia :)

  3. Hej!
    Kalendarz super. A przewodnik papierowy szkoda, że wyskoczył z planów. Może pojedyncze sztuki na zamówienie? Wtedy nie musiałabyś stale się zajmować pakowaniem ;) Ja w każdym razie jestem zainteresowana. Smartfon to sprytny wynalazek, ale poużywałam sobie i oddałam synowi. Ciągle się rozładowuje, ciągle trzeba myśleć o podładowaniu, a jeśli jesteś w podróży i potrzebujesz mieć zawsze w gotowości np. po prostu telefon i aparat fotograficzny, to robi się z tego obsesja i niewolnictwo. Ja w każdym razie nie chcę tych smartfonowych kajdanów, pomimo iż rozumiem, że ma swoje zalety i daje różne możliwości, których nie daje „tradycja”.
    Bukareszt, Rumunia – to jest to! Jak dla mnie interesujący jest jeszcze Budapeszt, Sofia, Tirana i miasta (oraz niemiejskie ścieżki) krajów bałkańskich, czyli Grecja również. Natomiast Londynu nie lubię i nie wiem, czy kiedykolwiek się tam wybiorę :(
    Pozdrawiam noworocznie!

    1. W sumie masz rację, ja dopiero niedawno „odkryłam”, że jestem niewolnikiem smartfona :( chętnie stworzyłabym przewodnik w wersji papierowej – zobaczymy jak to wyjdzie. Najpierw chcę zaktualizować to, co jest i będę mieć na uwadze druk (na dużą skalę i tak bym nie drukowała, bo to mrożenie gotówki, której notabene nie mam :D).
      A Londyn – hm. Znam taką pewną osobę, która uważała, że to beznadziejne miasto. Pojechała i była naprawdę pozytywnie zaskoczona. Londyn nam się najczęściej jawi jako Buckingham Palace, Big Ben i City, czyli finansowa dzielnica pełna nowoczesnego budownictwa. A Londyn to coś o wiele więcej. To architektura gregoriańska, wiktoriańska, wspaniałe osiedla, dużo starej cegły, ogrom przepięknych zielonych terenów :-) Może Cię do niego przekonam!

    1. Dziękuję :* Masz rację, ale wygląd też jest bardzo ważny :) Muszę ten mój przewodnik trochę odpicować, bo na razie to przeprasza, że żyje :D

  4. Witam w Nowym Roku!
    Dla mnie super – kalendarze, plany – jak i Ty uwielbiam kobiety Muchy i ciągle je poznaję :0
    W grudniu udało mi się ww końcu pojechać do tego cudnego miasta na półtora dnia i … przepadłam.
    Chcę więcej a Twój blog to kopalnia wiedzy dla mnie. Czekam też na przewodnik, bo… Praga czeka na nie ;-)
    Pozdrawiam serdecznie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *