Czy w Pradze jest bezpiecznie?

Czy Praga jest bezpieczna? Czeska stolica w pojedynkę.

Trzy miesiące temu pojechałam na dwa tygodnie do Pragi sama. Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć co nieco o podróży solo do czeskiej stolicy. Czy jest bezpieczna? Jak się czułam? Nie będzie to bardzo obiektywne spojrzenie na sprawę: Pragę znam bardzo dobrze, jakieś 10 razy lepiej niż moją rodzinną Łódź. Przemieszczam się po niej bez mapy (chyba, że jadę dalej od centrum oglądać np. Malvazinky, Střešovice czy Ořechovkę), ale z drugiej strony: moja ocena może być trochę zrównoważona faktem, że jestem panikarą. Boję się chodzić po ciemku, jakikolwiek człowiek mijający mnie po zmroku sieje we mnie postrach, więc… podczas dwutygodniowego pobytu w Pradze nerwy mogły mnie zjeść w całości.

A jednak tak się nie stało :-)

Idę sobie Ogrodami Kinskiego :-)

Czy w Pradze jest bezpiecznie?

Jak na stolicę przystało, trzeba się mieć na baczności. Praga ogólnie jest bezpieczna i od razu na wstępie napiszę, że ani podczas tego długiego, samotnego pobytu w Pradze, jak i praktycznie wszystkich innych wizyt, nie spotkało mnie nic złego:

Nie zagadywał mnie żaden pijak.

Nie byłam świadkiem żadnej bójki.

Nikt się na mnie nie czaił.

 

Miałam tylko jedną sytuację w Pradze, gdy wiedziałam, że coś się święci (i nic złego ostatecznie się nie wydarzyło). I to nie było podczas podróży solo:

Chodziłam wieczorem z mężem po mieście, nosiliśmy statyw, by cykać nocne fotki. Ustawiliśmy się przed Miejskim Domem Reprezentacyjnym, nagle podszedł do nas jakiś koleś i zapytał… czy wiemy gdzie tu jest najbliższe kino? Serio, mógł wymyślić coś lepszego… Nie dość, że dziwaczne pytanie, to jeszcze dziwacznie się zachowywał. Kątem oka widziałam innego typa za naszymi plecami. Gdy się odwróciłam – ten drugi się do nas jakby skradał. Gdy poprosiłam o powtórzenie dość nietypowego pytania, obaj panowie speszyli się i oddalili. Jestem na 99% pewna, że chłopaki działali we dwójkę: jeden zagadywał, drugi kradł.

Dlatego: uważajcie i miejcie oczy dookoła głowy. Ci panowie to specjaliści w swej branży: obserwują innych i wypatrują tych, którzy są np. mocno zajęci, zmęczeni czy roztargnieni. 

Samiuśkie centrum Pragi – ktoś zgadnie gdzie? :-)

 

W Pradze jest bezpiecznie! :D

Jeśli na wszystkie moje pobyty w Pradze (a było ich już ze 20), przydarzyła mi się tylko jedna, wymieniona wyżej, sytuacja – to chyba nie jest źle, prawda?

Podczas mojego wyjazdu w pojedynkę do Pragi nie miałam ani jednej dziwnej / przykrej sytuacji. Codziennie wracałam do domu po zmroku. Jak na panikarę przystało, oczywiście, że się bałam! Ktokolwiek za mną szedł, ktokolwiek mnie mijał – miałam prawie śmierć w oczach :D No ale cóż: jestem, żyję, mam się dobrze! Strach ma wielkie oczy.

Jak sobie pomyślę o bezpieczeństwie w innych miastach, np. w Barcelonie… to Praga jest ultra spokojnym i bezpiecznym miastem. (Nie znam osoby, która pojechała do Barcelony i nie została okradziona.)

Vinohrady w Pradze. Dzielnica dla bogatych.

 

Solo w Pradze

Jako kobieta chodząca wszędzie sama, nawet po największych zakamarkach (no wiecie… każdy zaułek muszę obczaić w Pradze), nie czułam niebezpieczeństwa. Žižkov. Vyšehrad nocą. Smíchov i jego dość osobliwe momenty (Santoška). Okolice ulicy Smoleńskiej na Vršovicach. Wszędzie było naprawdę spoko.

W restauracjach oczywiście też. Jeszcze do niedawna miałam trudności, by pójść do lokalu samej. Po dwóch tygodniach „samotnego” stołowania się i uśmiechania się do uroczych číšníków, nie mam z tym już najmniejszego problemu.

Po lewej: kawa w Cafe Sladkovsky, po prawej: obiad w restauracji Estrella. Oba miejsca bardzo polecam!

W ogóle: pojechanie „gdzieś” samemu jest świetne i polecam każdemu. Można wielu rzeczy się o sobie dowiedzieć. Jeśli o mnie chodzi, to np. byłam pewna, że będę się wyśmienicie bawić, chodzić gdzie chcę, totalna wolność. Jestem introwertykiem przecież!! I faktycznie było ekstra pod wieloma względami: nikt mi nie dulczał, że za długo jesteśmy w jednym miejscu (mogłam bez skrupułów pół godziny stać przed jakąkolwiek kamienicą na Vršovicach!). Jadłam co chciałam, gdzie chciałam i o której chciałam. No ale pomimo tych wszystkich ochów i achów okazało się, że jednak lubię się z moim mężem i fajniej jeździć razem :-)

Wyjazd samemu uświadamia wiele rzeczy, m.in. musimy zmierzyć się z własnymi emocjami. Z tym, że jak coś się dzieje (niekoniecznie złego!), to nie mamy z kim podzielić się refleksją. Jesteśmy zdani tylko na siebie. Z własnymi myślami. Przez większą ilość czasu mamy ciszę (i główka pracuje :D).

Tak czy siak: jest to świetne doznanie i takie poczucie, że kurcze: daję radę.

Park Stromovka jesienną porą. Jeden z piękniejszych parków w Pradze. Największy zieleniec w mieście.
Po lewej: widok z Winnicy św. Wacława (przy Praskim Zamku). Po prawej: moje zdziwko gdy oglądam kolejną zniewalającą kamienicę na Vršovicach

 

Na co uważać w Pradze?

Myślałam długo i w sumie żadne konkretne miejsca nie przychodzą mi do głowy. Jedyne co, to „kradzież”, ale w innym wydaniu, niż normalnie rozumiemy:

 

Wymiana waluty na ulicy

Na pewno uważałabym na osoby, które na ulicy proponują „korzystną” wymianę pieniędzy. Jestem w szoku, że niektórzy się na to łapią. Mam nadzieję, że moi Czytelnicy są mądrzy i na takie rzeczy nie idą :-) Osobiście się z tym nie spotkałam, ale chłopaki z Honest Guide tropią takich panów (zobaczcie sami: film 1, film 2), co proponują wymianę kasiory mówiąc, że mają dobry kurs. Ty im dajesz euro, a oni Tobie… ruble! Tak, rosyjską mamonę.

 

Wymiana waluty w kantorze

Więc: jeśli chcecie wymienić kasę, to marsz to kantora. Ale też nie pierwszego lepszego. Lepiej trochę oddalonego od centrum. Przed wymianą koniecznie zorientujcie się jaki jest kurs. Nie patrzmy na piękne słowa „no commission” / „0% commission” (które znaczą „bez prowizji”). Kursy walut, jakie oferują niektóre kantory są skandaliczne, Janek i Honza z Honest Guide z tym skutecznie walczą: film 1 (kantor na Rynku Staromiejskim, o którym mowa w drugiej części filmiku już nie istnieje i to za ich sprawą! ♥).

Jeśli mamy złotówki, to za 1 zł kupimy średnio 5,5 – 5,8 czeskich koron. Gdy widzimy 3,5 – 4 czy 5 – WYCHODZIMY.

 

Wypłata kasy z bankomatu

Najlepiej wypłacić pieniądze z bankomatu lub po prostu płacić kartą… ale z bankomatami też trzeba uważać. Na pewno nie korzystajcie z MONETA Money Bank oraz Česká spořitelna. Oba banki pobierają opłatę za WYPŁATĘ gotówki nieważne jaką kwotę wypłacasz. Moneta – 195 koron, a ten drugi – bodajże 130 koron. Granda! Polecam Euronet* i Raiffeisen.

I gdy wypłacacie, wybierajcie opcję bez przewalutowywania ichniejszego (withdrawal without conversion).

 

* Michał z bloga Pokochaj Czechy o wiele lepiej zna się na pieniężnych sprawach w Czechach, popełnił na ten temat już kilka wpisów (polecam jego artykuły, są bardzo rzetelnie opracowywane!). Właśnie od Michała dowiedziałam się, że Euronet pobiera 99 koron za wypłatę gotówki, a bankomaty, które nie pobierają opłat (na dzień dzisiejszy!) to te, które należą do banków: AirBank, KB, OberBank, ČSOB, Raiffeisen, UniCredit, Sberbank. Dzięki Michał za informację!

 

Kupowanie w sklepie

Szczerze mówiąc z tym się osobiście nie spotkałam, ale może dlatego, że posiłkuję się czeskim w takich momentach. Ponownie wspomnę o chłopakach z Honest Guide. Pokazują oni, że kupując dokładnie to samo i mówiąc do sprzedawcy po angielsku (zamiast po czesku) możemy zapłacić więcej… Porażka. Dzieje się to jednak w szemranych sklepikach na starówce (zobacz filmik). Dlatego najlepiej zaopatrywać się w sklepach typu: Albert, Lidl, Žabka czy Billa.

Pingwinki na Wełtawie. Stoję na wyspie Kampa.
A tutaj odpoczywam sobie w Ogrodach Królewskich. Po prawej – foto z Ogrodów na Wałach. Wszystko bardzo blisko Zamku Praskiego.

 


Zeszłam na tematy pieniężne, a miało być o bezpieczeństwie. Jakie podsumowanie mojego wywodu?

W Pradze jest spokojnie i raczej nic złego Cię nie spotka. Jednak miej się na baczności, bo źli ludzie trafiają się wszędzie.

Dominika Rau-Walczak

Z wykształcenia jestem architektką, a zawodowo spełniam się przy renowacji zabytków. Prywatnie - kocham Pragę, starą architekturę oraz święty spokój. Zapraszam Cię do mojego świata! ☺️

6 comments
  1. Miejsce z fotozagadki – dziedziniec kawiarni Super Tramp Coffee między ulicami Spálená a Opatovická.
    Zazdroszczę tylu wyjazdów do Pragi, mi pozostaje zwiedzanie jej zakamarków na Google Maps.

  2. Dobrze, że wspomniałaś o hajsach bo na to ludzie (nadal!) się nabierają i wymieniają na ulicy… Mnie jedynie przychodzi do głowy to, że tramwaje mają tutaj pierwszeństwo, także pieszy na pasach musi się dostosować! Ja więcej niebezpieczeństw w Prażce też nie widzę. Chyba że jedynie pijani turyści którzy robią rozróby. Czesi są pokojowi :)

    1. A wiesz, że ja nigdy nie miałam bliskiego spotkania z tramwajem? :D Tzn po prostu uważam – gdy widzę, że jedzie, to przecież nie będę się przed niego pchała :-)

  3. Dominiko, dziękuje za kolejny ciekawy wpis. Pokazałam go mężowi, co odebrał jako niecny plan wyjazdu do Pragi bez niego :) A tak na poważnie, to nasze odczucia pokrywają się z Twoimi. Nigdy nie znaleźliśmy się w Pradze w niebezpiecznej sytuacji, a uwielbiamy łażenie po różnych zakamarkach, także w nocy. Może zabrzmi to strasznie niepatriotycznie, lecz jedyne przykre wspomnienia z wyjazdów powstały za sprawą naszych rodaków :( Wyśmiewanie czeskiego języka ( przy jednoczesnym lekkim traktowaniu czystości naszego), „kultura” picia alkoholu, hałaśliwość, niewybredne komentarze ( na naszej ukochanej miejskiej plaży) dotyczące wyglądu Czechów , to tylko kilka przykładów żenującego zachowania. Na szczęście wyjeżdżają nie tylko ci „kulturalni inaczej”. Pozdrawiam serdecznie!

    1. Coś w tym jest… nie raz spotkałam się właśnie z niefajnie zachowującymi się Polakami za granicą :( Nie wiem z czego to wynika. Może my na to bardziej zwracamy uwagę właśnie dlatego, że to nasi rodacy? Może inne nacje też się średnio zachowują, ale mniej to zauważamy?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *