Vojanovy Sady wiosną. Kwitnąca Praga.

Bardzo powolutku, małymi kroczkami zbliża się wiosna. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się już jej doczekać. Chciałabym usłyszeć te radosne śpiewy ptaków, mieszankę mroźnego powietrza z już lekko ciepłym wiatrem. Coś mi się wydaje, że najbliższe wpisy będą właśnie o wiosennej Pradze – co by umilić nam czas a jednocześnie namówić nieprzekonanych do odwiedzenia tego miasta.

Pisałam już o Vojanovych Sadach ponad 3 lata temu. I jakoś serce mi podpowiada, żeby napisać o tym miejscu jeszcze raz, tematu nie wyczerpałam – pod koniec dzisiejszego artykułu zamieszczam krótką historię o tym miejscu, no i na przestrzeni kilku lat pojawiły się oczywiście kolejne zdjęcia! Uwielbiam ten park – przez te wszystkie lata nic się nie zmieniło, może oprócz tego, że miłość do tego miejsca jeszcze bardziej wzrosła.

Park otwarty jest przez cały rok (latem zamykany jest o 19, zimą – o 16) i jeśli przyjeżdżamy do Pragi zimą, to jest to jeden z nielicznych parków, który możemy zobaczyć (Ogrody Wallensteina, Ogród Vrtbowski czy Ogrody Pałacowe są na sezon zimowy zamykane).

 

Wiosna w Pradze

Wiosna w Pradze jest nieziemska (napisałam o niej tutaj & tutaj), to chyba najlepszy moment, by czeską stolicę odwiedzić. Jest kolorowo, słonecznie i nie tak gorąco (latem może być naprawdę bardzo ciepło, wtedy szczególnie polecam penetrować tereny zielone :) polecam obejrzeć wpis, na pewno jakimś miejscem się zainspirujecie).

 

Vojanovy Sady znajdują się w centrum Pragi – 200 metrów od Mostu Karola. Ale dzięki temu, że obudowane są ze wszystkich stron, a na dodatek wejście do nich jest tylko jedno – naprawdę mało kto tu trafia. To niesamowite: spróbujcie w południe przyjść na Most Karola, tłoczyć się i przeciskać przez tłum, a potem udać się do Vojanovych Sadów – niebo a ziemia!

 

Co jest takiego niesłychanego w Vojanovych Sadach wiosną?

Jak sama nazwa wskazuje – park jest sadem. Kwitną tu jabłonie, niech zdjęcia nakreślą jak to mniej więcej wygląda. (Na pocieszenie dodam, że w rzeczywistości jest piękniej :D)

Ale dobra, kwitnące drzewa i krzewy możemy znaleźć w Pradze w wielu miejscach.

 

Czym park się wyróżnia?

Vojanovy Sady mają osobliwych lokatorów. Mowa o pawiach. Nie myślcie jednak, że będziecie ich długo szukać – po parku przechadza się cała rodzina (chyba wielopokoleniowa! :D). Nieważne kiedy tu przyjdę – pawie na mnie czekają. Czasem jest ich 10. Czasem 15. A czasem „tylko” 5. Latem zawsze między mamami skaczą maluszki. Zanim jednak te przyjdą na świat…

Wiosną jesteśmy świadkami godów. Dla jednych może to być utrapienie (np. mieszkający w okolicy muszą znosić wrzaski), dla drugich – świetna rozrywka. Powiem szczerze, że takiego przedstawienia nigdy nie widziałam. Kilku panów stroszących swoje piórka i zalecających się do pań. Dzieje się tu wiosną naprawdę bardzo dużo. Pawie jazgoczą i latają nam nad głowami. Pisząc te słowa czuję się trochę jak dziecko ekscytujące się ptaszkami, ale serio – sami się przekonajcie. Ciężko jest wyjść z parku – spektakl jest tak ciekawy!

 

Jeśli dotrwaliście do tego miejsca, to znaczy, że temat Was interesuje. Może kilka słów o historii tego miejsca? :-)

 

Historia Vojanovych Sadów

Vojanovy Sady uważane są za najstarszy (częściowo zachowany) ogród w Pradze. Powstanie sadu datuje się na XIII w., gdy tereny te należały do biskupstwa praskiego. W XVII wieku zieleniec włączono do klasztoru karmelitek i z tego okresu pochodzą dwie kaplice – św. Tereny oraz św. Nepomucena. Jest jeszcze kaplica św. Eliasza – pochodzi z trochę wcześniejszego okresu – zwraca na siebie uwagę nietypowym kształtem, jej bryła imituje stalaktyty. Wracając do karmelitek, cały ogród podzielony był na dwie części: kontemplacyjną oraz użytkową (gdzie rosły drzewa owocowe oraz warzywa).

Pod koniec XVIII w. klasztor zlikwidowano, a w jego miejsce przyszły Siostry Loreto. Z początkiem XIX w. ogród nabrał dzięki nim angielskich kształtów, powstały kręte ścieżki, potoczek i sadzawka. Niestety w 1890 roku, podczas wielkiej powodzi, wszystko uległo zniszczeniu.

W latach 20 XX wieku ogród trafił w ręce państwa i podczas sekularyzacji terenów oraz budowy gmachu Ministerstwa Finansów został on zmniejszony. W 1954 r. Vojanovy Sady zostały otwarte dla odwiedzających.

Podczas powodzi w 2002 r. czterometrowy poziom wody sprawił, że ogrody zostały ponownie zniszczone. Szczerze mówiąc, nigdy nie szukałam przyczyny wyglądu elewacji okalających ten ogród  – teraz już wiem dlaczego są w tak kiepskim stanie…

Niedługo po powodzi, Vojanovy Sady zostały zrekonstruowane. A budynki chyba nadal czekają na remont.

 

Vojanovy Sady we wrześniu

Nie będę robić już kolejnego wpisu o tym miejscu, a chcę Wam jeszcze pokazać to miejsce latem. Wtedy też jest pięknie ♥

A tu backstage sesji ślubnej. Jeśli chcielibyście zorganizować sobie sesję ślubną w Pradze na własną rękę, to polecam Wam moje dwa wpisy: ten & ten.

 

Teraz już serio prawie koniec!

 

Informacje praktyczne

 

Adres:

Teoretycznie: U Lužického semináře 17 – lecz gdy wpiszecie tę lokalizację w Mapach Google, to niestety źle pokaże. Wejście jest faktycznie z tej ulicy, 50 metrów od skrzyżowania z ul. Cihelną.

 

  • dostępne jest tu wc (za 10-15 Kč)
  • pieski niestety nie mają wstępu na teren ogrodu

 

Otwarte codziennie:

  • grudzień – styczeń: 8:00 – 16:00
  • luty – marzec: 8:00 – 17:00
  • kwiecień – wrzesień: 8:00 – 19:00
  • październik – listopad: 8:00 – 17:00

 

Czy park faktycznie jest zamykany?

Tak! :D Gdy ostatnim razem tam wypoczywałam, nie zorientowałam się, która jest godzina. Gdy podeszłam do bramy – wisiał na niej łańcuch z zamkniętą kłódką. Na szczęście stróż jeszcze przechadzał się po cały terenie oznajmiając biciem dzwonka, że czas zmykać z ogrodów. Ciekawa jestem co by się stało, gdybym zorientowała się 15 minut później…

 


Nawet w Pradze czasem trzeba spojrzeć na zegarek… :-)

 

Dominika Rau-Walczak

Z wykształcenia jestem architektką, a zawodowo spełniam się przy renowacji zabytków. Prywatnie - kocham Pragę, starą architekturę oraz święty spokój. Zapraszam Cię do mojego świata! ☺️

6 comments
  1. hahahah, dobrze, że udało Ci się uciec jednak, inaczej spędziłabyś noc z pawiami. Ja miałam taką samą sytuację w Hofburgu w Wiedniu, magiczną atmosferę wieczornego spaceru przerwał nagle atak paniki gdy ogarnęłam, że zamknięto cały park :D szukanie stróża zajęło wieczność, bo akurat oglądał TV i nie zwracał już na nic uwagi :D

    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa. Proszę się rozgościć i czytać do woli. A jeśli będzie się Pani wybierać do Pragi, to mogę pomóc w razie wątpliwości. Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *