hradec kralove

Hradec Králové – moje życie w Czechach. I wielki sentyment.

Zabieram Was dzisiaj do Hradca Králové, w którym mieszkałam kilka miesięcy w 2014 r. Jest to świetne miasto i do mieszkania, i do zwiedzania.

Spokój, sielanka, bezpieczeństwo, dróżki rowerowe, nutrie – to pierwsze słowa, które nasuwają mi się, gdy myślę „hradec kralove”.

Dlaczego? Po co? Jak to?

W ramach programu Erasmus, miałam możliwość pojechać na praktyki gdzieś zagranicę. Czechy były dla mnie oczywistym wyborem. Wszystko przez Pragę (miłość nieskończona!) Ale… świadomie zdecydowałam, że tam pracować nie będę. Chciałam, by Praga kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z wakacjami, z miejscem, gdzie wypoczywam i gdzie nie czuję, że coś jest moim obowiązkiem. Wiadomo o co chodzi :)

Wybrałam Hradec Králové. A może to firma z Hradca wybrała mnie! ;-) Wylądowałam na kilka miesięcy w hradeckim kraju.

Hradec Kralove starowka2
Hradec Králové, ul. Švehlova – centrum miasta

Stresu był co nie miara, ale cieszyłam się bardzo. W trakcie praktyk były trudne chwile i czasami wręcz chciałam wrócić do domu (wiecie, myśli typu: „dlaczego ja w wakacje pracuję?!”), ale im dalej od wyjazdu, tym większy sentyment mam do tego miejsca.

Hradec Kralove niesamowity dom
Hradec Králové, niesamowity dom na ul. Orlické nábřeží !!

Czeskie miasta, prócz Pragi, nie są duże. Hradec Králové jest jednym z większych, a ma tylko nieco ponad 90 tys. mieszkańców. I to się czuje. Jako mieszkanka dużego miasta, gdy przyjechałam na miejsce, poczułam, jakbym wyjechała na wakacje. Miasto leży u zbiegu Łaby i Orlicy – obie rzeki możemy zobaczyć w Parku Jiráska (Jiráskove Sady). Musimy przejść cały park (pięknie zadbany, mieści się tam m.in. przeuroczy różany ogródek) i na samym końcu zobaczymy połączenie dwóch rzek. Gdy byłam tam 2 lata temu, zamieszkiwały te okolice cudne nutrie (chyba kilka rodzin). Za każdym razem, gdy przychodziłam, one tam były! Pływały, żuły godzinami trawę. W poprzednim roku niestety już ich nie widziałam. Podobno to szkodniki i miasto chciało je wytępić :( Może się udało?…

Hradec Kralove jiraskove sady nutrie2
Hradec Králové, Park Jiráska, ja i nutria :-) Jesteśmy na cyplu, gdzie łączy się Łaba z Orlicą.
Hradec Kralove jiraskove sady nutrie
Hradec Králové, Park Jiráska, nutrie!
Hradec Kralove jiraskove sady
Hradec Králové, Park Jiráska :-) niesamowicie romantyczny, pysznie pachnący ogród!

Dzięki mieszkaniu w Hradcu bardzo polubiłam jazdę na rowerze. Mój pracodawca podpowiedział mi, bym kupiła sobie rower i nim jeździła po mieście. Tak też zrobiłam. Za 600 koron (niecałe 100 zł) sprawiłam sobie miejskie kolo, dzięki któremu nie przybrałam znacząco na wadze podczas pobytu w Czechach (bo jedzenie kaloryczne!). Rzeczywiście Hradec jest bardzo przyjazny rowerzystom. Praktycznie we wszystkie miejsca można było dostać się ścieżkami rowerowymi.

 

Architektura miasta

Sercem Hradca Králové jest starówka. Na Dużym Rynku (Velké náměstí) motywem przewodnim jest niestety ogromny parking. Jest to zjawisko bardzo częste w Czechach, a szkoda, ponieważ nierzadko rzędy zaparkowanych samochodów odbierają uroku placowi i budynkom, które przeważnie są godne uwagi.

Hradec Kralove velke namesti2
Hradec Králové, Duży Rynek (Velké náměstí)

Przy Dużym Rynku stoi Katedra św. Ducha i tzw. Biała Wieża, która bez wątpienia jest dominantą miasta. Obok niej mieści się Stary Ratusz wyróżniający się nienagannie symetryczną białą elewacją z dwiema wieżyczkami po bokach. Tuż za katedrą znajduje się Plac Jana Pawła II (uwielbiam polskie akcenty za granicą, plac był uroczy – jedno z piękniejszych miejsc w Hradcu).

Hradec Kralove plac jana pawla ii
Hradec Králové, Plac Jana Pawła II

Miasto ma jeszcze jeden plac – Mały Rynek (Malé náměstí), który jest o wiele bardziej klimatyczny niż ten duży.

Hradec Kralove male namesti
Hradec Králové, Mały Rynek (Malé náměstí)

Bardzo ciekawe są również uliczki odchodzące od obu rynków. Wszystkie zadbane, czyste. Podoba mi się skala budynków mieszczących się na Starówce. Jest taka… ludzka. Nie wiem czy zauważyliście (ale raczej tak!), że w niektórych przestrzeniach czujecie się lepiej niż w innych. Składowych jest wiele. Na mnie bardzo działa wysokość budynków i ich proporcje względem ulic, placów. Dlatego właśnie ten Mały Rynek oraz uliczki w jego pobliżu skradły moje serce. Główny plac jest zbyt duży (nie mówiąc już o nieszczęsnych autach).

Hradec Kralove starowka
Hradec Králové, uroczy zaułek przy ul. ul Dlouhej (centrum miasta)
Hradec Kralove starowka3
Hradec Králové, starówka
Hradec Kralove starowka4
Hradec Králové, starówka

Zwiedzając Hradec Králové warto zobaczyć też pozostałości po twierdzy. Znajdują się przy ul. Komenského i Parku Jiráska (nadal centrum miasta). Teraz część z nich zaaranżowano na kilkupoziomowe ogrody.

Hradec Kralove ogrody
Hradec Králové, kilkupoziomowe ogrody

Dalej od centrum

Pracując w Hradcu nie mieszkałam w centrum miasta, lecz trochę na obrzeżach, w Akademiku im. J. Palacha. Koleje (bo tak nazywa się „akademik” po czesku) prawdopodobnie pierwotnie były domami wielorodzinnymi. Teraz, te 9-kondygnacyjne budynki służą w trakcie roku akademickiego studentom. Standard pokoi jest przeciętny. Najczęstszy rozkład mieszkania był taki: 2 pokoje (dwuosobowe) + kuchnia + łazienka + wc. Kuchnia wyposażona była we wszystkie najważniejsze sprzęty. Wszystkie meble i wyposażenie raczej stare, żaden architekt wnętrz tam nie zaglądał ;-)

Hradec Kralove akademik
Hradec Králové, akademik na ul. Palachovej

Blisko akademika znajdowało się bardzo dużo terenów zielonych, dzięki czemu miałam gdzie biegać i jeździć na rowerze. W lasach i na polach napotykałam sarenki, pasące się owce. Hradec zawsze będzie kojarzyć mi się z naturą. Kilkukrotnie widziałam kicające zające na osiedlu, gdzie mieszkałam, nie mówiąc o wspomnianych już wyżej nutriach, które okupywały część głównego hradeckiego parku.

Hradec Kralove zajac
Hradec Králové to niezły zwierzyniec :)
Hradec Kralove zielone tereny2
Hradec Králové posiada wiele zielonych terenów, są genialne!

Bardzo dziwne, ale i zarazem ciekawe było budownictwo w okolicy akademika. Istna „mieszanka wybuchowa”: domki jednorodzinne rozsiane pomiędzy blokami i wieżowcami. Zero ładu urbanistycznego. Niestety lata ’60-’70 ubiegłego wieku w Czechach, jak i zresztą w Polsce, to niekontrolowany wybuch mieszkalnictwa z wielkiej płyty. Budynki powstawały jak grzyby po deszczu, przez co, domyślam się, taki misz masz architektoniczny m.in. w Hradcu.

Ale Czesi się bardzo starają. Ci, którzy mają te małe domki pośród wielkich wieżowców, bardzo dbają o swoje domostwa. Często widywałam Czecha pielęgnującego swój mały ogródek, czy pieczołowicie malujący swoje malutkie ogrodzenie.

Hradec Kralove domki i wiezowce
Hradec Králové, okolice akademika – mieszanka wieżowców i domków jednorodzinnych
Hradec Kralove domki i wiezowce2
Hradec Králové, okolice akademika – mieszanka wieżowców i domków jednorodzinnych

Życie na co dzień w Czechach

Ja uwielbiam Czechy i Czechów i jestem kompletnie nieobiektywna w ich ocenie. Mieszkało mi się w Hradcu bardzo fajnie. Obcowałam z językiem dzień w dzień, co było genialne, ponieważ j. czeski uwielbiam.

Jedzenie Czesi mają … specyficzne. Idąc do restauracji (typowo czeskiej) musimy przygotować się na sporą dawkę tłuszczu, którą bezwzględnie zapijemy pysznym piwkiem (polecam Svijany, Kozel, Staropramen). Typowym tanim czeskim daniem jest np. Pavlišov – kotlet schabowy z knedlikami i kapustą zasmażaną, albo (już nieco droższym) Svíčková na smetaně – wołowina w mocno zawiesistym sosie z kleksem śmietany na wierzchu, podawana również z knedlikami. Z tego co zaobserwowałam, to Czesi chyba nie przepadają za warzywami. W pierwszych dniach pobytu poszłam do restauracji i zamówiłam do obiadu, jak mi się wtedy wydawało, sałatkę, która zwała się Švejkův salát. Bardzo się zdziwiłam, gdy dostałam talerz z pociętą parówką wymieszaną z majonezem, cebulą i jajkiem. Do tego zaserwowali bułkę. Po tym incydencie zaprzestałam dobierać sobie „sałatki” do obiadu :) 

Więcej o czeskim jedzeniu napisałam tutaj :-)

Domowe jedzenie jest bardzo podobne do polskiego. Czesi mają m.in. Lidla, Tesco, więc produkty praktycznie te same co na polskich ziemiach. Jedna rzecz, która bardzo mi doskwierała to brak prawdziwego, dobrego chleba. Nie wiem o co chodzi, ale w piekarniach ciężko było znaleźć chleb bez kminku. A ja kminku wybitnie nie lubię! Co jeszcze było popularne w mieście? Automaty z „prawdziwym krowim mlekiem”, które było tańsze niż takie kupione w sklepie. Musiałam tylko zaopatrzyć się w butelkę, wrzucałam 15 koron i leciało mleczko „prosto od krówki”.

Czechy, a w szczególności Pragę uwielbiam już od 8 lat. Ale to dzięki wyjazdowi do Hradca rok temu zapałałam do Czech jeszcze większą miłością. Podczas praktyk, w trakcie weekendów, zwiedzałam „ile wlezie” (przez co czasami w poniedziałki wstawałam nieprzytomna do pracy) i poznałam ten kraj „od kuchni”.

Jeśli jeszcze tam nie byliście, jedźcie! Czesi, może są troszkę zdystansowani w stosunku do Polaków (niesnaski z przeszłości), ale nigdy nie dali mi tego odczuć. Wręcz przeciwnie, są oni bardzo pomocni i chętnie udzielą wskazówek, gdy poprosisz o pomoc.

 


Byliście w Hradcu Králové? A może wybieracie się w te rejony? Jeśli macie pytania, piszcie do mnie :)
Chętnie udzielę Wam wskazówek dot. pobytu w tym mieście! :)

pozdrowienia





Zachęcam Cię do pobrania mojego mini-przewodnika po Pradze, w którym znajdziesz ponad 20 opracowań najciekawszych miejsc w czeskiej stolicy ☺️
Wystarczy, że zapiszesz się na mój newsletter, a mini-przewodnik otrzymasz za darmo. Kliknij w poniższą grafikę:

Dominika Rau-Walczak test test

Z wykształcenia jestem architektką, a zawodowo spełniam się przy renowacji zabytków. Prywatnie - kocham Pragę, starą architekturę oraz święty spokój. Zapraszam Cię do mojego świata! ☺️

7 comments
  1. Niby chciało się wracać do domu po miesiącu w HK, ale teraz jak patrzę na te zdjęcia i czytam Twoje wspomnienia to aż tęsknota bierze. W Czechach chyba jakoś lżej się żyje :)

    1. W Hradcu byłem wiele lat temu i miło to wspominam, dziś stary już jestem, ale mnie tam ciągnie. A Czechy kojarzą mi się jako kraj nieklerykalny. Jestem ateistą , ochrzcili mnie, ale się wypisałem. Straciłem przez to żonę. Wiedziała o co chodzi, bo na ślub kościelny się nie zgodziłem, z czasem pękła pod naciskami różnymi. Pan psiunc jak chodził po kolędzie, czyli zbierał kasę od ludzi, to podkreślał, o tu żyje panna z dzieckiem. Dziś jestem singiel. Potępiany i znienawidzony. Podziwiam Czechów, że nie dali się klerykalnie zbałamucić.

  2. W Hradcu nie byłem, ale też kocham Czechy i język czeski. Sporo dzikich zwierząt można spotkać nie tylko w małych miasteczkach, ostatnio w Łodzi natknąłem się na zająca, sarnę i bażanta :-)

    1. Sarnę?! Ale ekstra!! Ja w Łodzi widuję ostatnio tylko gołębie :D czasami jakaś wiewiórka też się trafi…

      1. Gołębi jest zbyt dużo, to prawda, ale gdy dość wcześnie wybierzesz się do jakiegokolwiek dużego parku, możesz zobaczyć wiele ciekawych zwierząt. Bażanta widziałem koło UŁ niemal w samo południe :-)

  3. Ten Hradec to widzę, że bardziej las i zieleń niż miasto. Te nutrie i zając mnie rozczuliły i zaskoczyły zarazem. Piękne miejsce i wcale Ci się nie dziwię, że powracasz wspomnieniami do tego miejsca.

    1. To prawda :) Hradec to takie zielone miasto! I jest tam niesamowicie cicho. Nawet jak jeżdżą auta, to jakoś tak… wszystko jest cichsze niż wszędzie indziej! :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *